Rozdział 11
Przyjemne uczucie rozlało się po ich ciałach. Sasuke masował
kciukami lekko zarumienione policzki blondyna, a ten znowu robił nieład w idealnej
fryzurze Uchihy. Kąsali delikatnie swoje wargi zamieniając powoli czuły
pocałunek w namiętne doznanie. Sasuke przesunął dłonie z policzków na szyję,
przez tors na boki by po chwili zamknąć całkowicie ukochanego w swych
ramionach. Naruto czuł się bezpieczny i szczęśliwy jak nigdy dotąd. Przylgnął
jeszcze bardziej do bruneta. Tę cudowną i przyjemną chwilę przerwał dźwięk
telefonu Uzumakiego, jednak ten nie zareagował.
- Odbierz, może to ważne. – powiedział Sasuke wkurzony
natarczywym dźwiękiem.
Naruto westchnął i wyjął telefon z kieszeni.
- Słucham. – powiedział niezadowolony podchodząc do
skórzanej kanapy.
- Oj. Czyżbym w czymś przeszkodził? – zapiszczał Iruka,
jednak zupełnie nie zrażony tonem podopiecznego.
- Nie. O co chodzi sensei?
- Chciałem się tylko zapytać czy wrócisz na noc do domu?
- Delfinku mówiłem ci żebyś dał mu spokój. – niebieskooki
usłyszał w słuchawce głos Kakashiego.
- Zamknij się! On jest pod moją opieką.
- I jest już dorosły.
- Dorosły, dorosły. Dla nie zawsze będzie moim małym Narusiem.
Blondyn zaczął głośno chichotać. Sasuke przyglądał się
chłopakowi przez całą rozmowę i patrzył jak jego twarz zmienia się z
niezadowolonej na szczerze uśmiechniętą. Uwielbiał kiedy Naruto się uśmiechał.
Zawsze robił to szczerze i zarażał swoim uśmiechem wszystkich na około. Powoli
wracał stary Naruto. Sasuke postawił sobie za punkt honoru, że jego ukochany
będzie ponownie rozsiewał swój uśmiech na prawo i lewo. I, że zacznie znowu
grać. Tu sprawa była znacznie trudniejsza. Ale przecież nie ma rzeczy niemożliwych.
Najważniejsze teraz jest to żeby Naruto odzyskał pogodę ducha i spokojne,
szczęśliwe serce.
- Dosyć tego. – powiedział Kakashi odbierając kochankowi
telefon. – Naruto nie przejmuj się tym nadopiekuńczym głupkiem.
- Ja ci dam zaraz głupka! – wydarł się Umino.
- Naruto jutro jest niedziela, więc nie musisz się spieszyć.
– kontynuował Hatake.
- Kakashi-sensei! – krzyknął Naruto, a jego policzki zalały
się szkarłatem.
- Naruś nie zapomnij o szczoteczce do zębów! – krzyknął
Iruka.
Naruto westchnął głośno.
- To do jutra. – pożegnał się Kakashi i rozłączył.
- Coś się stało? – usłyszał tuż przy uchu troskliwy szept.
Podskoczył przestraszony i odwrócił się szybko do bruneta.
- Nie nic. Oni uwielbiają mnie wkurzać. – westchnął.
- A czym cię wkurzyli?
- Hahaha. To nic takiego. – podrapał się po karku. – Po
prostu gadają głupoty.
- Jesteś głodny? – zmienił temat Sasuke.
- Nie. – odpowiedział Naruto, lecz w tym samym momencie jego
brzuch go zdradził głośnym burczeniem.
Niebieskooki zaśmiał się nerwowo, a jego policzki zrobiły
się jeszcze bardziej czerwone.
- Pójdę zrobić kanapki. Chcesz herbaty?
- Bardzo chętnie. To może ja pomogę?
Poszli razem do kuchni. Sasuke wyjął z lodówki czerwoną
paprykę, ogórek, sałatę, pomidory jakąś szynkę i ser.
- Masło jest w tamtej szafce. – wskazał głową. – A sztućce w
tej szufladzie.
- Widzę, że cały czas dobrze się odzywasz. – skomentował
widząc jak Uchiha kroi razowy chleb. – Nic dziwnego, że dziewczyny za tobą
latają, skoro tak dbasz o siebie.
- One obchodzą mnie tak, jak zeszłoroczny śnieg.
- Sasuke jesteś bez serca. Wiesz ile dziewczyn jest przez
ciebie nieszczęśliwych?
- Próbujesz mnie nawrócić? To nie byłoby dla ciebie dobre.
- Wcale nie… AŁĆ!!! – krzyknął Naruto.
- Co się stało? – Sasuke podbiegł do chłopaka i złapał go za
krwawiącą rękę. – O Boże. – wpadł w panikę.
- Sasuke nic mi nie jest. Tylko lekko się drasnąłem. –
odezwał się patrząc jak spanikowany Uchiha szuka czegoś po szafkach.
- Szlag! Gdzie jest ta cholerna apteczka. – wyleciał z
kuchni jak strzała.
- Sasuke naprawdę nic mi nie jest! – wsadził rękę pod zimną
wodę.
- Tylko ty możesz być taką ofermą, Młotku. – powiedział
Sasuke kładąc apteczkę na stole. – Nawet najmniejsza ranka to dla muzyka może
oznaczać koniec.
- Ja i tak już jestem skończony. AŁĆ! – skrzywił się kiedy
brunet oblał jego ranę woda utlenioną.
- Nawet tak nie mów. Nigdy!
- Kiedy to prawda. Już nigdy nie wezmę skrzypiec do rąk.
- Więc mam rozumieć, że to co mi wczoraj obiecałeś to
kłamstwo?
- Nic ci nie obiecywałem.
- A może wszystko co mi wczoraj powiedziałeś było kłamstwem?!
- Nie! Ja naprawdę cię kocham! – wrzasnął.
- Naruto nie pozwolę ci zrezygnować z muzyki. Rozumiesz? –
położył dłonie na ramionach ukochanego. – Na pewno jeszcze kiedyś zagrasz.
Wierzę w to, wierzę w ciebie.
- Wiec się na mnie zawiedziesz.
- Nigdy nie mów nigdy. No nie. Naprawdę z ciebie ciamajda.
Nawet nie potrafisz pokroić ogórka żeby się nie zaciąć. – powiedział z żartem w
głosie. Wziął nóż i zaczął szybko kroić ogórka. – Zalej herbatę, tylko się nie
poparz.
- Nie jestem aż taka ofermą. AŁA!!! – krzyknął.
Sasuke podszedł szybko do niego.
- Żartowałem. – zaśmiał się i pomachał ręką.
- Nie żartuj sobie w ten sposób idioto! Wynoś się z kuchni,
ale już!
Naruto śmiejąc się wyszedł do solanu. Nagle zaczął dzwonić
telefon.
- Naruto możesz odebrać!
- Jasne! – podszedł do telefonu. – Tak słucham. – cisza. –
Hallo! – znowu cisza. – Hallo! – Naruto usłyszał długi dźwięk i odłożył
słuchawkę.
- Kto to był? – zapytał się Sasuke kładąc na stole w salonie
talerz z kanapkami.
- Nie wiem. Rozłączył się.
Uchiha zamyślił się na chwilkę, a potem zrobił bardzo smutną
minę.
- Sasuke?
- Ktoś się pewnie pomylił. Smacznego. – usiadł na kanapie
wziął jedną kanapkę.
Jedli w ciszy i oglądali jakiś program w telewizji. Nagle
głowa Naruto znalazła się na ramieniu bruneta. Sasuke odwrócił głowę i spojrzał
na śpiącego chłopaka. Uśmiechnął się lekko i odgarnął opadające na czoło złote
kosmyki. Zgasił telewizor, wziął blondyna ręce i zaniósł do swojej sypialni.
Położył go delikatnie na łóżku, pocałował czule w usta, zgasił światło i
wyszedł z pokoju.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Dochodziła godzina 2 w nocy, kiedy Naruto obudził się.
Rozejrzał się po ciemnym pokoju i zdał sobie sprawę, że znajduje się w
sypialni. Spojrzał trochę przestraszony w bok, jednak nikt koło niego nie
leżał. Wstał, przeciągnął się i wyszedł cicho z pokoju. Sasuke spał skulony na
kanapie w salonie. Blask księżyca wpadający przez źle zasłonięte okno oświetlał
jego spokojną, przystoją twarz. Naruto uklęknął koło niego i patrzył się jak
zahipnotyzowany. Dotknął jego policzka. Sasuke mruknął i otworzył oczy.
- Coś się stało Naruto? Nie możesz spać? – przetarł oczy.
- Nie. Nic się nie stało. Przepraszam, że zasnąłem. Przeze
mnie śpisz na niewygodnej kanapie.
- Nie jest nie wygodna.
- Ledwo się na niej mieścisz.
- Wolałbyś żebym spał z tobą?
- Masz duże łóżko. – powiedział nieśmiało.
- Nie będziesz miał nic przeciwko? – zdziwił się Uchiha.
- Nie. – wyszeptał. – Mogę wziąć prysznic?
- Nie musisz pytać. Przyniosę ci piżamę.
Uchiha poszedł do sypialni i po chwili wrócił z dużym
ręcznikiem i piżamą. Naruto poszedł się łazienki, a Sasuke poszedł do swojej
sypialni i położył się do łóżka.
- Chyba nie
powinienem się na to godzić. Ale Naruto nie ma nic przeciwko.
Nagle drzwi otworzyły się i do sypialni wszedł blondasek.
Miał na sobie granatowe krótkie spodenki i tego samego koloru koszulkę z
krótkim rękawem. Była na niego trochę za duża. Miał lekko zaróżowioną skórę i
wilgotne włosy.
- Chciałem się zapytać gdzie masz suszarkę do włosów?
- Nie ważne. Chodź. – Sasuke odchylił kołdrę. – Jesteś
rozgrzany po prysznicu, możesz się przeziębić.
- Nie przesadzaj. Nie jest tak zimno. – zaśmiał się nerwowo.
- Może jednak prześpię się na kanapie. – Sasuke już miał
wstać.
- Nie. W porządku. – niebieskooki położył się na łóżku.
Sasuke przykrył siebie i ukochanego kołdrą i zgasił światło.
- Dobranoc. – wyszeptał czarnooki.
- Dobranoc.
Sasuke położył się na boku tyłem do chłopaka, jego serce
waliło jak szalone. Nie mógł uwierzyć, że Naruto śpi w jego łóżku. Zaczął
liczyć do dziesięciu żeby się uspokoić. Kiedy to nic nie dało, zaczął znowu.
- Cholera. Sasuke
uspokój się.
Nagle poczuł ciepłe stopy dotykające jego, jednak po chwili
ciepło uciekło.
- Przepraszam. – wyszeptał przestraszonym głosem Naruto.
- Nic się nie stało?
- Sasuke.
- Tak?
- Nie nic. Dobranoc. Masz strasznie zimne stopy.
- Haha. Zawsze mam zimne stopy. Za to twoje są jak zwykle
ciepłe.
Naruto odwrócił się przodem do bruneta i patrzył na jego
plecy. Wyciągnął rękę i przejechał po jego odkrytej szyi. Sasuke wstrzymał
oddech, a po jego ciele przeszedł dreszcz. Uzumaki wyczuł napięcie chłopaka i
cofnął rękę.
- Przepraszam.
- Nic się nie stało. – Sasuke odwrócił się do niego. - Śpij
już.
- Sasuke.
- Tak?
- Dziękuję.
- Za co mi dziękujesz?
- Nie wiem. Za wszystko.
- Przecież nic nie zrobiłem.
- Kochasz mnie, to mi wystarczy.
- Naruto mogę cię przytulić? – zapytał niepewnie.
- Musisz się pytać?
Sasuke przybliżył się do niego i objął go w pasie
przyciągając do siebie. Naruto wtulił głowę w jego tors i wdychał jego
przyjemny, bardzo męski, zmysłowy zapach.
- Nie przeszkadza ci to, że mam mokre włosy?
- Nie. Jest dobrze. Śpij już.
Naruto nieśmiało objął bruneta w pasie i przylgnął do niego
jeszcze mocniej.
- Dobranoc Sasuke.
- Dobranoc.
- Sasuke.
- Tak?
Uchiha poczuł na swoich ustach delikatny, nieśmiały
pocałunek. W pierwszej chwili był bierny, zaskoczony pocałunkiem, ale po chwili
zaczął go oddawać równie delikatnie. W końcu oderwali się od siebie. Naruto
przesunął opuszkami po lekko uśmiechniętych ustach czarnookiego. Sasuke całował
delikatnie jego palce. Blondyn czuł jak po jego ciele rozchodzą się gorące
fale. Zaczął szybciej oddychać, co nie uszło uwadze Uchihy. Odsunął się od
niego.
- Będzie lepiej jeśli się prześpię na kanapie.
- Nie. Zostań.
- Jesteś pewny? Jeśli zostanę to mogę się nie powstrzymać.
- Więc się nie powstrzymuj.
Naruto przybliżył się do niego i musnął jego wargi. Sasuke
przekręcił go na plecy i zaczął namiętnie całować. Wsunął język do jego buzi i
zaczął zahaczać o drugi język. Przesuwał dłońmi po jego bokach, zatrzymał się
przy pasie spodenek i wsunął je po koszulę. Z gardła Uzumakiego wydobyło się
głośne westchnienie, jak tylko poczuł ciepłe dłonie na swojej skórze. Brunet
odsunął się od niego.
- Nie mogę?
- Dlaczego? Nie chcesz mnie?
- Bardzo cię chce, pragnę. Ale to się dzieje za szybko.
Wczoraj wyznałem ci uczucia. Nie miałeś zbyt dużo czasu żeby się przyzwyczaić,
przemyśleć wszystko. Zwolnijmy trochę. Czekałem na ciebie tak długo, to mogę
jeszcze trochę poczekać.
- Sasuke kocham cię. – wtulił się w niego. – Dziękuję.
- No dobra chodźmy spać.
- Ale mogę się do ciebie przytulić?
- Jasne. – Sasuke pocałował ukochanego czule w usta. –
Dobranoc.
- Dobranoc.
ale świetne, Hikaru. :D
OdpowiedzUsuńSłodko , słodko :3
OdpowiedzUsuńCudownie :D
`Bloody