Rozdział 6
Naruto siedział z wygodnym fotelu i obserwował próbę
koncertu walentynkowego. Sasuke podszedł do niego po lekcjach i zaproponował,
żeby przyszedł na próbę. Obserwował teraz swojego przyjaciela jak gra na
fortepianie. Uwielbiał patrzeć na niego podczas gry. Widać było, że to kocha i
wkłada w to całe swoje serce. Blondynek patrzył na niego z uśmiechem na twarzy.
W pewnym momencie tak się zasłuchał, że nie słyszał innych instrumentów.
- Naruto. Naruto. – Uchiha potrząsnął delikatnie chłopakiem.
- Co się stało?
- Zasnąłeś. Koniec próby. Masz ochotę iść ze mną i Sakurą na
pizzę, a może pójdziemy na remen?
- No pewnie. – ucieszył się. – Ale ja wcale nie zasnąłem.
- Miałeś zamknięte oczy.
- Ja się po prostu wsłuchałem.
- Idziecie chłopcy? Jestem strasznie głodna. – podeszła do
nich różowowłosa.
Ubrali się i wyszli ze szkoły. Przed bramą stał jakiś
brunet, podobny troszkę do Sasuke, który machał do nich ręką. Sakura podbiegła
do niego i rzuciła mu się na szyję całując do czule w usta.
- Cześć skarbie. Cześć Sasuke.
- Cześć. To jest Naruto. Nasz stary przyjaciel. – przestawił
blondyna Sasuke.
- Miło mi poznać. Jestem Sai, chłopak Sakury.
- To już odkochałaś się z Sasuke? – zdziwił się blondasek.
- I to już dawno.
- No ja mam nadzieję. Nie chciałbym rywalizować z moim
przyjacielem. – uśmiechnął się Sai.
- Przecież dobrze wiesz, że to nie możliwe. – powiedziała
Sakura i spojrzała na Sasuke.
Ten lekko pokręcił głową. Dziewczyna zrozumiała i nie
powiedziała nic więcej.
- To gdzie idziemy? – zapytał Sai.
- Może do naszej knajpki? – zaproponowała zielonooka.
- Ja jestem za. A co ty na to Naruto? – odezwał się Sasuke.
- Nie było mnie tu trochę, więc się zdam na was.
- No to chodźmy do naszej pizzerii. – powiedział Sai.
- Tylko nie wypytuj Naruto o jego pobyt w Anglii. – szepnęła
dziewczyna do ukochanego.
- Dlaczego?
- Nie pytaj się. Potem ci wszystko opowiem.
- Oki.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Cała czwórka siedziała przy swoim ulubionym stoliku, ukrytym
przed oczami ciekawskich ludzi. Zamówili sobie dużą pizzę i właśnie zabierali
się do jedzenia.
- Sasuke pamiętasz jak Naruto wszedł na drzewo i nie mógł z
niego zejść? – śmiała się Sakura.
- To wcale nie było śmieszne. – odezwał się blondynek.
- Hehe… Ile to było lat temu? – zapytała.
- Hmmm. Mieliśmy chyba 5 może 6 lat. – zastanowił się
Sasuke.
- Naruto wlazł na drzewo i nie mógł z niego zejść. Strasznie
się rozpłakał. A Sasuke wspiął się po niego i pomógł mu zejść. Zupełnie jak
książę ratujący swoją księżniczkę. – rozmarzyła się różowo włosa.
Naruto słysząc to porównanie zarumienił się, co nie uszło
uwadze bruneta, który jednak postanowił udawać, że niczego nie widzi. Sakura
też to zauważyła.
- Nee. Naruto masz dziewczynę? – wypaliła.
- Nie. – niebieskooki wypił szybko swoją colę.
- No to będziesz musiał uważać. Jeśli po naszej szkole
rozejdzie się wiadomość, że jesteś wolny, nie opędzisz się od dziewczyn.
- Przecież mają za kim biegać. – spojrzał na Sasuke.
- Latają za nim, chociaż i tak nie mają szans. – powiedział
Sai, za co dostał kopniaka pod stołem od Uchihy.
- A co Sasuke ma już dziewczynę? – zainteresował się
Uzumaki.
- Nie mam, ale możemy nie mówić o mnie? Wiecie, że tego nie
lubię. – powiedział gryząc swój kawałek pizzy. – Lepiej wy się pochwalcie.
- Czym? – zainteresował się niebieskooki.
Sakura wyciągnęła rękę i pokazała zaręczynowy pierścionek.
- Ależ piękny. Moje gratulację. – uśmiechnął się Naruto.
- Jeszcze nie wyznaczyliśmy daty ślubu. – powiedziała
Sakura.
- Szkoda straciliśmy tyle czasu. – powiedział smutno Naruto.
- Daj spokój to tylko 5 lat. To nie jest tak dużo. –
zaśmiała się dziewczyna. – Najważniejsze, że wróciłeś i znowu możemy być razem.
Naruto uśmiechnął się lekko, ale do końca spotkania był
bardzo przybity. Sakura i Sai pożegnali się wcześniej. W końcu Naruto i Sasuke
także zaczęli się zbierać.
- Odprowadzić cię? – zapytał Sasuke.
- Nie trzeba.
- Naruto wszystko w porządku?
- Tak.
- Jeśli coś cię gryzie, powiedz mi o tym.
- Sasuke… A nic.
- Jak chcesz. Do niczego cię nie zmuszam.
- Sakura się pomyliła. Chociaż to tylko 5 lat, ale dużo się
wydarzyło.
- To prawda, ale jedna rzecz się nigdy nie zmieniła i nie
zmieni. Zawsze będziemy przyjaciółmi. Dlatego rozmawiaj ze mną.
- To ja już pójdę. Do jutra. – pożegnał się Naruto.
- Tak. Cześć.
Sasuke długo stał i patrzył się na oddalającego przyjaciela.
Czuł się dziwnie. Kiedy widział jego smutną twarz chciał go przytulić. W pewnej
chwili Naruto zatrzymał się i obejrzał za siebie. Uchiha uśmiechnął się lekko i
podszedł do niego. Szli w milczeniu. Wystarczyło tylko to, że czuli swoją
obecność. Uchiha doszedł do wniosku, że nie będzie na niego naciskał. Jeśli
Naruto będzie chciał porozmawiać to sam zacznie. W końcu stanęli pod kamienicą,
w której mieszkał Naruto.
- Może wejdziesz na herbatę? – zapytał blondyn.
- Może innym razem. Muszę już wracać.
- Dziękuję Sasuke.
- Przecież nie zrobiłem niczego niezwykłego.
- Zrobiłeś. Bałem się naszego spotkania. Myślałem, że mi nie
wybaczysz.
- Myślałem, że mamy już tę rozmowę za sobą. Naruto
zapamiętaj sobie, że zawsze byłeś i zawsze będziesz dla mnie bardzo ważną
osobą. – Sasuke zarumienił się lekko zdając sobie sprawę z wypowiedzianych
słów.
Opuścił głowę, żeby Naruto nie zauważył tego.
- Muszę już iść. Cześć. – powiedział szybko.
Odwrócił się i zaczął się oddalać. Naruto zatrzymał go
pociągając za kurtkę.
- Ty też jesteś dla mnie ważny. – wyszeptał i wbiegł szybko
na klatkę schodową.
Sasuke odwrócił się zaskoczony i spojrzał w stronę drzwi od
klatki schodowej. Zastanawiał się przez chwile jak powinien zrozumieć takie
wyznanie. Pokręcił szybko głową, postanowił nie dopowiadać sobie zbyt wiele.
Naruto należał do osób, które nie ukrywały swoich uczuć, jak to zawsze robił
Sasuke. Tak było przynajmniej 5 lat temu. Był także osobą, która nie umiała
dobierać dobrze słów, żeby wyrazić swoje myśli. To też mogło się zmienić.
Odwrócił się i zaczął iść w stronę swojego domu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- No nareszcie jesteś. Czekam na ciebie od godziny. –
odezwał się Kiba jak tylko Sasuke przekroczył próg swojego mieszkania.
Pocałował go namiętnie w usta. – Sasuke co ci jest? – zmartwił się, kiedy
brunet nie odwzajemnił pocałunku.
- Nic. Przepraszam jestem zmęczony. – pocałował go w
policzek.
- Dobra rozumiem aluzję. Już znikam. – zaczął się ubierać. –
W lodówce masz pierogi, moja mama zrobiła. Z mięsem, ale kilka jest też z
grzybami tak jak lubisz. Moja mama ma do ciebie słabość. Zadzwonię jutro. Pa. –
pocałował go szybko w usta i wyszedł.
Sasuke zamknął drzwi. Nie rozumiał tego co się z nim dzieje.
Nawet nie próbował zatrzymać swojego chłopaka. Chciał być teraz sam. Poszedł do
sypialni i położył się na łóżku. Dotknął swoich ust, jakby chciał sobie coś
przypomnieć. Słodki smak ust Naruto. Czuł go przez ułamek sekundy, ale to
wystarczyło, żeby go zapamiętać.
- Nie jest dobrze.
To nie zniknęło. Ja go cały czas kocham. – zasłonił twarz dłońmi. – Znowu to samo. To dziwne uczucie w moim
sercu. Takie cudowne, a jednocześnie tak bardzo bolesne. Co ja mam robić?
– z jego oczu zaczęły cieknąc łzy. – Co
robić?
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Naruto wszystko w porządku? – martwił się Iruka. – Nic nie
zjadłeś.
- Nie jestem głodny.
- Ale przecież już dawno wróciłeś ze spotkania ze swoimi
przyjaciółmi…
- Delfinku daj mu spokój. Nie zmuszaj go.
- Pójdę do siebie.
Naruto wstał i poszedł do swojego pokoju.
- Ten chłopak mnie naprawdę martwi. Może powinien iść z nim
do psychologa? Może to jakaś depresja? Jest taki obojętny na wszystko. –
martwił się Umino. – A może pokłócił się z Sasuke? Już ja sobie z nim jutro
pogadam.
- Nie wynoś od razu takich pochopnych wniosków. A ja ci
mówię, że potrzebuje czasu.
- Może powinienem zadzwonić do Sasuke.
- Hej! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?! Iruka bo zaraz cię
przelecę.
- A przeleć. – powiedział zamyślony i po chwili zdał sobie
sprawę z tego co powiedział. – Zamknij się. Ja się tu martwię, a tobie jedno w
głowie.
- Wcale nie. Po prostu chciałem zwrócić twoją uwagę. W ogóle
mnie nie słuchasz. Też się martwię o Naruto.
- No dobra dam mu trochę czasu. Będę go obserwował.
- Jesteś nadopiekuńczy. O mnie się tak nie troszczysz. –
powiedział z wyrzutem Kakashi.
- O ciebie troszczę się inaczej. Idę się wykąpać.
- Mogę…
- Nie. To za blisko pokoju Naruto.
- Delfinku jesteś taki nieczuły. – uronił jedną łezkę szarowłosy.
Iruka przewrócił oczami i wyszedł z kuchni, krzycząc z
przedpokoju.
- Zmyj naczynia!
- Demon. – skomentował Hatake.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto położył się na swoim łóżku i zapatrzył się w sufit.
Nie mógł uwierzyć, że powiedział coś
takiego Sasuke. Ale czuł, że musi mu to powiedzieć. To była prawda. Sasuke
zawsze był dla niego ważny. Kiedy wyjechał żałował, że zrobił to nie żegnając
się. A potem nie miał odwagi do niego zadzwonić. I mimo wszystko Sasuke
pozostał wiernym przyjacielem. Jego słowa, że jest i był dla niego ważny
wprowadziły dziwny chaos w serce Naruto. Przymknął oczy. Pogrążył się w myślach.
Przed oczami stanęła mu scena, w której trzyma Sasuke mocno za szyję i prosi o
pocałunek, a potem sam go całuje. Usiadł gwałtownie na łóżku. Policzki piekły
go niemiłosiernie.
- Czy ja zrobiłem
coś takiego? Może to tylko moja wyobraźnia. Przecież pytałem się Sasuke czy nie
zrobiłem czegoś dziwnego. Powiedział, że nie. Dlaczego miałby kłamać? A jeśli
ja naprawdę zrobiłem coś takiego? Boże. Co Sasuke mógł sobie o mnie pomyśleć?
Muszę z nim porozmawiać. Jak ja mogłem zrobić coś takiego?
Tego wieczora Naruto nie mógł długo zasnąć. Trudno mu było uwierzyć,
że zrobił coś takiego. W końcu zasnął, ale miał strasznie niespokojne sny.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke wstał rano obudzony znienawidzonym dźwiękiem budzika.
Dzisiaj miał ślimacze tępo. Więc jak wyszedł spod prysznica i się ubrał, nie
miał już czasu zjeść porządne śniadanie. Zrobił sobie szybko byle jaką kanapkę
i jedząc ją wyszedł z mieszkania. Nie miał nawet ochoty słuchać muzyki w drodze
do szkoły. Miał podkrążone oczy, ponieważ nie spał dobrze. Przez pól nocy zastanawiał
się co zrobić. Wiedział jedno, nie może powiedzieć, a właściwie nie ma odwagi
powiedzieć Naruto co do niego czuje. To by mogło zniszczyć ich przyjaźń.
- Więc mogę zostać
tylko jego przyjacielem. – myślał. – To
nic nowego. Przecież umiem ukrywać swoje uczucia. Zawsze to przed nim robiłem.
Ale jest Kiba. Co mam zrobić? Też jest mi bardzo bliski. Skoro Naruto
pozostanie moim przyjacielem, to Kiba może być chłopakiem. Ale nie powinienem
go oszukiwać. Może z nim szczerze porozmawiam i zrozumie. Niech to szlag.
- Ohayo Sasuke! – Sakura pocałowała przyjaciela z policzek.
- Cześć Sakura. – odpowiedział cicho.
- No dobra dosyć tego. Innych możesz oszukiwać, ale nie
mnie. Sasuke co się dzieje? Martwię się o ciebie.
- Sakura… ja… - stanął, spojrzał na przyjaciółkę i nagle z
jego oczu zaczęły lecieć łzy.
- Boże Sasuke co się dzieje? – przytulił go do siebie. – Już
dobrze. Chodźmy gdzieś na kawę. Odpuścimy sobie pierwszą lekcję.
Poszli do kawiarni i usiedli w najbardziej odległym kącie,
żeby nikt im nie przeszkadzał.
- No dobrze, a teraz mów co się dzieje.
- Miałaś rację.
- W czym?
- Ja go cały czas kocham. To nie minęło. Najgorsze jest to,
że czuję to mocniej niż kiedykolwiek.
- Wiedziałam. Wystarczyło tylko na ciebie spojrzeć. Co
zamierzasz zrobić?
- Nic.
- Jak to nic? Sasuke ile to już trwa lat? Musisz coś z tym
zrobić. To cię niszczy. Czy ty tego nie widzisz? Nie mogę patrzeć jak się
męczysz. Tak bardzo chciałabym ci pomóc, ale ty sam musisz sobie pomóc. Ja
tylko mogę stać z boku i patrzeć i być twoim powiernikiem. Błagam cię zrób coś.
- Nie mogę. Stracę go na zawsze jak mu powiem.
- Wolisz być wiecznym przyjacielem niż mu powiedzieć?
Dlaczego chociaż raz nie pomyślisz o sobie? O swoim szczęściu. Sasuke proszę
cię.
- Ale ja się boję, że przestaniemy być przyjaciółmi. Nie
chce tego. Sakura ja nigdy nie przestaną go kochać. Wiem to na pewno, ale nie
mogę mu tego powiedzieć.
- Więc wolisz przez całe życie być nieszczęśliwy?
- Będę szczęśliwy, jeśli będę mógł zostać przy nim jako
przyjaciel. To mi wystarcza.
- Nie Sasuke, to nie wystarcza. Jeśli się kogoś bardzo mocno
kocha to chcesz być z tą osobą choćby nie wiem co. Chcesz się z nią dzielić
smutkami, radościami. Chcesz jej dotykać, całować. Jak długo tak wytrzymasz.
Wszystko ma swoje granice.
- Sakura zrozum…
- Widzę, że cię nie przekonam. Ale to w końcu wybuchnie. Nie
można wiecznie skrywać swoich uczuć. To wyjdzie w najmniej oczekiwanym
momencie. Sasuke nie mogę patrzeć jak marnujesz swoje życie.
- Przepraszam, że musisz się o mnie tak martwić. Wiem, że
sprawiam ci tylko kłopoty.
Dziewczyna przysunęła się bliżej przyjaciela o przytuliła go
do siebie. Sasuke z chęcią wtulił się w troskliwe ramiona przyjaciółki.
- Zawsze możesz na mnie liczyć, zawsze. Pamiętaj o tym.
- Dziękuję ci. Jesteś cudowna.
Dopili swoją kawę i poszli na zajęcia.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Sasuke czy możemy porozmawiać? – zapytał Naruto, kiedy
rozpoczęła się duża przerwa.
Wcześniej nie mieli okazji porozmawiać, ponieważ Sasuke
zjawił się dopiero na 3 lekcji. A poza tym Naruto miał wrażenie, że Uchiha go
unika.
- Jasne. – powiedział słabo.
Sakura rzeczywiście miała rację, coraz trudniej mu było
przebywać w towarzystwie przyjaciela.
- Chodźmy w jakieś spokojne miejsce. – zaproponował Uzumaki.
- Dobrze. Chodźmy do klasy muzycznej.
Weszli do sali. Naruto zamknął drzwi i podszedł do okna.
- O czym chciałeś ze mną porozmawiać? – zniecierpliwił się
Sasuke.
- Okłamałeś mnie, prawda?
- Słucham? – zdziwił się Uchiha, od razu zrobiło mu się
gorąco.
Naruto odwrócił się, ale nie spojrzał na przyjaciela.
- Kiedy przyszedłeś do nas na kolację. Wtedy coś się stało,
prawda? Ja cię wtedy pocałowałem. - Sasuke przełknął nerwowo ślinę. – Dlaczego
mi nie powiedziałeś, że zrobiłem coś takiego?
- Naruto przepraszam. Nie chciałem, żebyś czuł się
niezręcznie.
- To ja muszę przeprosić. Nie powinienem był tego mówić i
robić. To było strasznie głupie z mojej strony.
Sasuke poczuł bolesne ukłucie w sercu. On nie żałował, że
chociaż przez chwilę mógł poczuć jego usta na swoich. Nawet jeśli to trwało tak
krótko, pozostanie z jego sercu na zawsze.
- Sasuke czy możesz o tym zapomnieć?
- Jasne. – powiedział cicho.
- Dzięki. – uśmiechnął się Naruto.
Widząc ten uśmiech ponownie poczuł bolesne ukłucie, które
rozlało się po całym jego ciele. Nie zastanawiając się nad tym co robi odwrócił
się do niego plecami.
- Przypomniało mi się, że muszę coś załatwić. – powiedział z
nieskrywanym smutkiem i wybiegł z klasy.
Sakura szła akurat korytarzem, kiedy zobaczyła biegnącego
przyjaciela. Zauważyła w jego oczach łzy. Westchnęła i pobiegła za nim. Brunet
wbiegł do męskiej ubikacji, a dziewczyna bez zastanowienia wbiegła zanim. Zastała
przyjaciela siedzącego na podłodze i gorzko płaczącego. Uklęknęła koło niego i
przytuliła go. Siedzieli tak cała przerwę. Kiedy rozległ się dzwonek, Sasuke
wstał, podszedł do umywali i ochlapał twarz zimną woda.
- Sasuke idź do domu.
- Mamy próbę.
- Nic się nie stanie jeśli dzisiaj nie przyjdziesz. Przyjdą
do ciebie po lekcjach i pogadamy, albo pomilczymy. Jak wolisz. A teraz idź już.
Jakoś cię usprawiedliwię.
- Masz rację. Idę do domu. Dzięki Sakura.
Zabrał swój plecak i wyszedł.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, o matko lecę przytulić Sasuke tak cierpi, a Naruto czy naprawdę Sasuke nie jest ważny dla niego w taki sposób...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia