Rozdział 2
- Dzień doby Kakashi-sensei. – przywitał się Sasuke wchodząc
do sali muzycznej.
- O witaj Sasuke. Jak zwykle pierwszy. Nie musisz nastrajać
fortepianu już to zrobiłem. Idź jeszcze na przerwę.
Sasuke zaczął rozglądać się po sali, jednak szarowłosy był
jedyną osobą w sali. W milczeniu wyszedł na korytarz. Usiadł na parapecie
przede salą i obserwował ludzi. Miał nadzieję, że w końcu zobaczy znajomą blond
czuprynę. Powoli uczniowie zaczęli wchodzić do sali muzycznej, a Naruto ani
śladu. Westchnął. Ze spuszczoną głową wszedł na lekcję.
- No jesteśmy już wszyscy. Proszę zajmijcie miejsca przy
swoich instrumentach. Sasuke ty będziesz akompaniamentować. Rozgrzej palce.
Uchiha usiadł przed fortepianem. Rozciągnął jeszcze palce.
Dotknął delikatnie klawiszy i już po chwili rozległy się pierwsze nuty „Walc
Des-dur op.64 nr 1” Chopina. Wszyscy patrzyli z zapartym tchem jak palce Uchihy
muskają delikatnie klawisze wydobywając niesamowite dźwięki. Brunet uwielbiał
grać ten utwór. W ogóle uwielbiał Chopina. Kiedy grał jego utwory czuł się tak,
jakby jego dusza unosiła się w powietrzu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto szedł korytarzem do gabinetu Iruki, kiedy usłyszał
niesamowite dźwięki fortepianu. Przystanął na chwilę, zamknął oczy i wsłuchał
się w muzykę. Zaciekawiony podszedł pod drzwi sali i uchylił je lekko. Jego
oczy rozszerzyły się z zachwytu. Na fortepianie grał Sasuke. Miał zamknięte
oczy, a jego twarz wyrażała błogi spokój. Uzumaki mógł się tego spodziewać.
Brunet uwielbiał Chopina.
- Więc nic się nie zmieniło
przez te lata. Cały czas reaguje na Chopina w ten sam sposób. –
pomyślał.
Zamknął oczy i słuchał dalej. Nagle melodia się zmieniła.
Sasuke grał teraz walca „Nad pięknym, modrym Dunajem” Straussa.
Sasuke uwielbiał tego walca. Często grał go w domu. Otworzył
oczy i spojrzał w drzwi. Zauważył swojego byłego przyjaciela, który miał
zamknięte oczy i kiwał się delikatnie na boku w rytm muzyki. Uchiha za chwilę
zaczął grać innego walca. Również Straussa „Odgłosy wiosny”. Pamiętał, że
Naruto lubił walce. Jak byli młodsi często grywali je razem. Sasuke na
fortepianie lub pianinie, a Naruto na skrzypcach. Uzumaki uśmiechnął się lekko.
Sasuke zapomniał gdzie się znajduje i zaczął grać inny utwór. Wszyscy spojrzeli
na niego zaskoczeni. Nikt nie znał tego utworu, a to dlatego, że znały go tylko
dwie osoby – Sasuke i Naruto. Zaskoczony słyszaną melodią blondyn otworzył
oczy. Jego błękit spotkał się z czernią tęczówek. Przestraszony zamknął drzwi
szybko odszedł.
Uchiha popatrzył zaskoczony na przerażonego blondyna. Kiedy
ten zamknął za sobą drzwi poczuł gniew. Nacisnął brutalnie na klawisze
wprawiając uczniów i nauczyciela w wielkie zdumienie. Nie rozumiał zachowania
Naruto. Próbował opanować swoje drżące serce. Ale nic z tego.
- Dziękujemy za koncert Sasuke, a teraz niech poćwiczą
skrzypce. – powiedział Kakashi.
- Tylko nie
skrzypce. – pomyślał Sasuke, w tym momencie to były ostatnie
instrumenty, których chciał słuchać.
- Kakashi-sensei.
- Tak Sasuke?
- Mogę wyjść? Nie czuję się najlepiej.
- Skoro musisz. Zastąpię cię. Ale nie zapomnij, że po południu
jest próba w sali koncertowej.
- Pamiętam. Dziękuję i przepraszam za kłopot.
- No zmykaj już. Idź gdzieś gdzie się uspokoisz. – szepnął
mu do ucha. Uchiha spojrzał na niego zaskoczony. – To było słychać jak grałeś.
Oni może tego nie zauważyli. – wskazał głową pozostałych uczniów. – Ale ja już
zbyt długo jestem twoim nauczycielem, żeby tego nie zauważyć. A teraz idź i się
uspokój.
- Dziękuję Kakashi-sensei.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto wpadł do gabinetu Iruki usiadł na krześle. Schował
głowę w dłoniach. W takim stanie znalazł go Umino.
- Naruto co się stało? – objął go ramieniem.
- Nic. - odniósł głowę i spojrzał na swojego nauczyciela.
- Jak to nic? Przecież widzę, że jesteś zdenerwowany.
- Naprawdę nic mi nie jest.
Nauczyciel pokiwał głową.
- Skoro tak mówisz. Kończysz wcześniej ode mnie. Poczekasz
na mnie? Wrócimy razem do domu.
- Dobrze. Pójdę sobie do biblioteki.
- Naruto, a może pójdziesz do sali koncertowej. Jest tam
dzisiaj próba koncertu walentynkowego.
- Raczej nie.
- Okej. To spotkajmy się o 16 przed wyjściem. – pocałował go
w czoło, po czym wyszedł w gabinetu.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Sasuke ubrał się ciepło i poszedł do parku, który znajdował
się przed budynkiem akademii. Oczyścił ławkę ze śniegu i usiadł na niej. Uwielbiał
to miejsce. Zawsze jak musiał coś przemyśleć, albo był w złym humorze
przychodził tutaj. Akademia jak i
większa część parku, znajdowała się na niewielkiej górze. Z ławki na której
uwielbiał przesiadywać Sasuke, roztaczał się najpiękniejszy widok. Było widać
całą Konohę. Kiedy kwitły sakury, cała góra tonęła w lekko różowych kwiatach.
Teraz jednak tonęła w oślepiającym, białym śniegu.
Sasuke siedział i patrzył gdzieś w przestrzeń. Próbował się
uspokoić, ale nic z tego. W głowie miał cały czas twarz przestraszonego
blondyna. Coś tu było nie tak. Normalnie osoba, która po 5 latach spotyka
swoich byłych przyjaciół powinna się przynajmniej przywitać. A Naruto
najwyraźniej unikał i Sasuke i Sakurę. I jeszcze nie przyszedł na lekcje
muzyki, a Kakashi nawet nie zapytał o nowego ucznia. O co w tym wszystkim może
chodzić?
Siedział tak długo, aż z rozmyślań wyrwał go mocny cios w
głowę.
- Co ty wyprawiasz idioto? Od półtorej godziny już tu
siedzisz! Chcesz się nabawić zapalenia płuc?! – wrzeszczała na niego
przyjaciółka.
- Nie musiałaś tak mocno walić mnie w głowę. – rozmasowywał
bolące miejsce. – Skąd wiesz, że siedzę tutaj tak długo?
- W okien klasy od śpiewu widać park. Sasuke co się stało?
- Nic.
- Nic. A to ciekawe. To dlaczego siedziałeś tutaj a nie na
lekcji muzyki?
- Przecież ci mówię, że…
- Tak łatwo mnie nie oszukasz. Wiem, że coś cię gryzie. Za
dobrze cię znam. Tylko mi nie mów, że pokłóciłeś się z Naruto.
- Nawet go nie było na lekcji. – powiedział prawie szeptem.
- Jak to nie było?
- A tak to. Nie przyszedł. A najdziwniejsze było to, że
nawet Kakashi się o niego nie zapytał.
- To bardzo dziwne. Słuchaj, a może on ma indywidualne
lekcje muzyki?
- Być może.
- Chodźmy stąd Sasuke. Jeszcze trochę tu posiedzisz, a
naprawdę dostaniesz zapalenia płuc. Postawię ci gorącą czekoladę. – uśmiechnęła
się i wyciągnęła w jego kierunku rękę.
Sasuke złapał ją za rękę i razem weszli do szkoły.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Następny wykład był ponownie z Iruką, muzykoterapia.
Powtórzyła się sytuacja z pierwszego wykładu. Naruto przyszedł tuż przed
nauczycielem i usiadł w pierwszym rzędzie koło długowłosej brunetki – Hinaty
Hyuugi. Była tylko jedna różnica. Tym razem nawet nie obdarzył byłych
przyjaciół spojrzeniem. Jak tylko wykład się skończył wyszedł szybko w sali.
Sasuke zauważył tylko jak Umino kiwa smutno głową.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Naruto siedział na parapecie w gabinecie Iruki. Okno było
lekko uchylone i wpuszczało rześkie, mroźne powietrze. Nagle usłyszał jakąś
muzykę. Dochodziła z sali koncertowej. Nie były to tylko utworzy z muzyki
poważniej, lecz także współczesne ballady z muzyki rozrywkowej. Jednak
wykonywane przez orkiestrę brzmiały niesamowicie. Usłyszał kobiecy głos. Od
razu rozpoznał głos Sakury. Śpiewała „My Heart Will Go On”. Naruto musiał
przyznać, że jej głos bardzo się zmienił, był o wiele bardziej silny i
wyrobiony. Przypomniał sobie, jak cała ich trójka grała razem. Sasuke grał na
fortepianie, Naruto na skrzypcach. Czasami siadał koło Uchihy i grał razem z
nim na fortepianie na cztery ręce. Sakura zazwyczaj śpiewała albo grała na
flecie. Uśmiechnął się na te wspomnienia. Blondyn spuścił głowę. Z oczu zaczęły
mu spływać łzy. Spojrzał na biurko senseia. Stało tam kilka zdjęć. Jedno z nich
przedstawiało długowłosą, rudą kobietę, obejmowała 18-letniego Naruto, który
był ubrany w smoking, a w rękach trzymał skrzypce. Uśmiechali się od ucha do
ucha. Naruto podszedł do biurka. Wziął zdjęcie, usiadł na podłodze, przytulił
zdjęcie do piersi i jeszcze bardziej się rozpłakał.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Próba się już skończyła. Sasuke właśnie zbierał swoje nuty,
gdy podszedł do niego Iruka.
- Sasuke możemy porozmawiać?
Brunet podniósł spojrzenie na nauczyciela.
- Oczywiście Iruka-sensei. Czy coś się stało?
- Możemy pójść na zaplecze.
Zaskoczony chłopak podążył za nauczycielem.
- Chodzi mi o Naruto. – odezwał się, kiedy Uchiha zamknął za
sobą drzwi.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, no właściwie też mi coś tutaj nie gra, bo Naruto przychodzi na niektóre zajęcia i tak jakby to było normalne i jednak jest to dziwne zachowanie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia