Rozdział 5
- Co ja do cholery
wyprawiam? – Sasuke stał przed drzwiami do mieszkania Iruki i Kakashiego.
Nacisnął dzwonek. Drzwi odtworzyły się i zobaczył
zaskoczonego Naruto.
- Eeee. Cześć.
- Sa-suke? Co ty tu robisz?
- O witaj Sasuke! Cieszę się, że przyszedłeś. Naruto
niegrzecznie trzymać gościa na korytarzu.
Uzumaki odsunął się i wpuścił bruneta do mieszkania.
- Dobry wieczór Iruka-sensei, Kakashi-sensei.
Sasuke stał w długim przedpokoju. Jak tylko się rozebrał
Iruka zaczął oprowadzać go dumnie po swoim królestwie. Mieszkanie miało ponad
100 m2. Dwie sypialnie. Kuchnia połączona w dużym salonem i jadalnią,
duża łazienka, pralnia z suszarnią.
- No Sasuke zanieś swoje rzeczy do pokoju Naruto. Naruto w
szafie jest futon.
- A po co mi futon? – zdziwił się blondasek.
- A do czego służy futon? Do spania.
- Ale ja mam łóżko.
- Ale Sasuke będzie na nim spał. Chyba nie pozwolisz spać
gościowi na futonie. No chyba, że będziecie spali na jednym łóżku, ale może być
wam ciasno…
- Już dobrze Delfinku uspokój się. – Kakashi położył ręką na
ramieniu kochanka. – Możemy zacząć kolacje. Jestem strasznie głodny.
- Draniu nie nazywaj mnie tak przed uczniami. – na czole
szatyna zapulsowała żyłka.
Cała czwórka usiadła przy stole. Iruka i Kakashi usiedli
koło siebie, a Naruto i Sasuke naprzeciwko nich. Na stole były pozapalane
świeczki, a w kominku palił się ogień.
- Kurcze co to ma
być? Podwójna randka, czy co? – pomyślał Sasuke. – Już nigdy nie dam się tak wkręcić.
- Mam nadzieje, że będzie wam smakować. Włożyłem w tę
kolacje całe moje serce. Więc itadakimasu. – uśmiechnął się do chłopców Iruka.
- Itadakimasu. – odpowiedział chórek.
- A co powiedzie na lampkę wina? Na lepsze trawienie. –
powiedział wesoło szatyn i nie czekając na odpowiedź otworzył butelkę
czerwonego wina. Nalał wszystkim. – To za co wypijemy?
- Może za miłość, Delfinku. – Hatake uśmiechnął się do niego
uwodzicielsko.
- No to tost za mi… Ty cholerny draniu nie mów do mnie Delfinku
przy uczniach! – wydarł się na szarowłosego.
- I tak wszyscy wiedzą, że Kakashi cię tak nazywa. –
powiedział spokojnie Naruto.
Iruka spojrzał na swojego podopiecznego i westchnął.
- To wypijmy za miłość i przyjaźń. – Umino stuknął swoim
kieliszkiem kieliszek kochanka. – No chłopcy toaścik. - Sasuke i Naruto
dołączyli do toastu. – No to jeszcze po lampeczce. – zapiszczał Iruka. – A
właśnie. Mam gdzieś malinową nalewkę. – powiedział, kiedy butelka wina była już
pusta. Poszedł do kuchni.
- Mogę wiedzieć co ty wyprawiasz? – zapytał się Kakashi idąc
za ukochanym.
- O co ci chodzi?
- Próbujesz ich upić.
- Nie. Ja tylko chce ułatwić Sasuke sprawę.
- Ułatwić? Iruka ty chyba nie…
- Oj nie to miałem na myśli. Chcę, żeby Naruto bardziej się
przed nim otworzył. A alkohol rozluźnia.
- I usypia.
- Daj spokój, to część mojego idealnego planu. Przegadają
cała noc.
- Chyba raczej prześpią albo przesiedzą w łazience.
- Tak się nie stanie.
- Czy ty bierzesz w ogóle taką możliwość, że coś może się
nie udać w tym twoim idealnym planie?
- Nie ma takiej opcji. O znalazłem! – krzyknął w stronę
Naruto i Sasuke. – Musicie jej spróbować. Sam ją robiłem. – nalał całej
czwórce. – No to zdrówko.
Sasuke i Naruto spojrzeli niepewnie na trunek. Ale nie
chcieli sprawić Iruce przykrości i wypili nalewkę. Iruka cały wieczór miał
wyśmienity humor. Co chwilę wybuchał śmiechem i dolewał nalewkę.
- Sasuke, a może byś nam coś zagrał? – Iruka uwiesił się na
chłopaku. – No Sasu zagraj nam coś. Tak pięknie grasz. - Sasuke spojrzał na
Naruto, który miał lekko zarumienione policzki. – No dalej nie bądź taki. –
Iruka podleciał do pianina. – Na pewno znasz jakiś utwór. – nalegał nauczyciel.
Brunet westchnął, usiadł przed instrumentem. Zamknął oczy,
jak to miał w zwyczaju, położył pace na klawiszach i po chwili po całym
mieszkaniu rozbrzmiewały pierwsze nuty „Liebestraume” Liszta. Naruto spojrzał
na dawnego przyjaciela. Jego palce delikatnie muskały instrument wydobywając
niesamowite dźwięki. Blondyn patrzył na niego zafascynowany. Zawsze jak Sasuke
grał, serce Uzumakiego drżało, wyrywało się z piersi. Uwielbiał słuchać jak on
gra. Ta muzyka była jak magia. Blondynek uśmiechnął się delikatnie. W tym
momencie Sasuke otworzył oczy. Widząc uśmiechniętego przyjaciela zaczął grać
jego ulubionego walca „Nad pięknym modrym Dunajem”. Iruka chwycił Kaskiego i
zaczął z nim tańczyć walca. Uchiha jak ich zobaczył zaczął się głośno śmiać.
Przyspieszył rytm melodii, a nauczyciele zaczęli szybciej tańczyć. Sasuke cały
czas przyspieszał rytm. W końcu zmęczony Iruka poddał się i usiadł na podłodze
ledwo łapiąc oddech.
- Ty demonie. Za karę, że tak wymęczyłeś swojego
nauczyciela, zostajesz po lekcjach.
- Nie jesteśmy w szkole Delfinku.
- No to pójdziemy do szkoły i tam dostanie karę. – próbował
wstać jednak nogi odmówiły mu posłuszeństwa.
- Położę tego pijaka do łóżka. – powiedział do chłopaków
Kakashi biorąc na ręce kochanka. – Naruto futon jest w szafie w pralni.
- Nie trzeba. Pomogę posprzątać i idę do domu. – powiedział
Sasuke.
- Myślę, że lepiej będzie jak zostaniesz.
- Ale ja nie wziąłem…
- Naruto da ci coś do spania. – podszedł do bruneta. – Dla
własnego i mojego dobra zostań. Bo jak Iruka się dowie, że jego idealny plan
się nie udał, obaj będziemy mieli przerąbane. Sasuke ja nie wyobrażam sobie
codziennego seksu z Iruką bez niego.
- No dobra. Nie chcę tego słyszeć sensei.
- Hahaha. To życzę wam dobrej nocy chłopcy. – i zniknął za
drzwiami sypialni.
- No to chodźmy do mnie. – powiedział Naruto jak skończyli
sprzątać po kolacji.
Jego pokój znajdował się na samym końcu korytarza, tuż przy
łazience.
- Ładny pokój.
- Dzięki. Tutaj masz piżamę i ręcznik. A ja przez ten czas
pościelę łóżko i futon.
Kiedy Sasuke wrócił, Naruto już spał. Leżał skulony na
futonie. Uchiha powiesił swoje ubrania na krześle, po czym podszedł do
blondyna. Delikatnie przekręcił go na plecy, zdjął z niego spodnie i przykrył
kołdrą. Spojrzał na jego spokojną twarz. Policzki miał lekko zarumienione.
Sasuke uśmiechnął się i dotknął jego policzka. Pochylił się nad chłopakiem i w
tym momencie niebieskie oczy otworzyły się.
- Co chcesz zrobić? – zapytał Naruto.
- Nic. Przepraszam nie chciałem cię obudzić.
- Nie spałem. Rozebrałeś mnie.
- Myślałem, że śpisz, a niewygodnie było by ci spać w spodniach.
– zaczął się tłumaczyć.
Naruto uśmiechnął się lekko.
- Zawsze to robiłeś. – brunet spojrzał na niego pytająco. –
Zawsze o mnie dbałeś. – Naruto zarzucił mu ręce na szyję, przyciągając do
siebie.
Zaskoczony Sasuke stracił równowagę i gdyby nie jego dobry
refleks wylądowałby całym ciałem na Uzumakim. Oparł się rękami po obu stronach
jego głowy.
- Naruto co ty…
- Pocałuj mnie. – przerwał mu blondyn.
- Przestań. Jesteś pijany nie wiesz co mówisz. - Sasuke próbował się wyrwać z jego objęcia,
ale niebieskooki trzymał go bardzo mocno.
- Nie zostawiaj mnie. Proszę.
- Nie zostawię. Ale nie ściskaj mnie tak mocno, bo nie mogę
oddychać.
Naruto rozluźnił uścisk, ale nie puścił chłopaka. Uchiha
położył się koło niego i przykrył się kołdrą. Blondyn odwrócił się w jego
stronę. Przybliżył się do niego i nim Sasuke zdążył zareagować pocałował go.
Nagle ciało Uzumakiego zrobiło się bezwładne.
- Naruto, Naruto. – potrząsnął nim delikatnie, ale on spał
jak zabity.
Minęło sporo czasu zanim Sasuke też zasnął. Długo wpatrywał
się w spokojną i śpiącą twarz Uzumakiego, wsłuchiwał się w jego spokojny i
równomierny oddech. Jak poczuł, że sen zaczyna się zbliżać, zgasił lampkę
nocną, objął drobne ciało blondynka, przytulił go do siebie i zasnął.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
Pierwszy obudził się Naruto. Otworzył oczy i zobaczył tuż
przed sobą twarz Sasuke. Czuł na swoim pasie jego dłonie. Pierwsze co chciał
zrobić to odepchnąć chłopaka, ale zrezygnował z tego. Zdał siebie sprawę, że
tak naprawdę taka bliskość byłego przyjaciela nie przeszkadza mu. Jak byli
młodsi wiele razy ze sobą spali, czasami rodzice Sasuke gdzieś wychodzili
zostawiając go u Uzumakich, a czasami było odwrotnie. Blondyn przypomniał
sobie, że często wpatrywał się w śpiącą twarz przyjaciela. Była zawsze taka
spokojna i piękna. Teraz też tak było. Jednaj coś się zmieniło. Sasuke zmężniał
i zrobił się jeszcze bardziej przystojny. Dotknął delikatnie jego policzka. Nie
rozumiał co się z nim dzieje. Od wczorajszego wieczora, jak tylko zobaczył
Sasuke stojącego w jego drzwiach, serce zaczęło szybciej bić.
- Dzień dobry. – z zamyślenie wywarł go głos bruneta.
- Dzień dobry. – Naruto szybko zabrał rękę z jego policzka i
zmieszany zarumienił się lekko. – Sasuke dlaczego ze mną śpisz?
Uchiha spojrzał na niego zdziwiony.
- Czy to możliwe, że
on nie pamięta? – pomyślał. - Zapomniałeś?
- Eeee. Wybacz, ale chyba wypiłem wczoraj za dużo. Jak
pościeliłem łóżko i futon to od razu zasnąłem. Czy zrobiłem coś nie tak?
- Nie. Ja tylko chciałem, żeby było tak jak dawniej.
Pamiętasz jak razem spaliśmy? – skłamał. – Nie jesteś na mnie zły?
- Nie.
Rozległo się pukanie do drzwi. Sasuke szybko wstał i wszedł
do łóżka. Do pokoju wszedł Iruka.
- Ohayo! – przywitał się z uśmiechem na twarzy. – O widzę,
że już nie śpicie. Czas do szkoły. Sasuke chcesz pojechać z nami, czy chciałbyś
jeszcze zajechać do domu?
- Myślę, że do domu.
- To po śniadaniu Kakashi zawiezie cię.
- Dziękuję, ale mogę pojechać aut…
- Kakashi cię zawiezie i koniec gadania. – zrobił surową
minę.
- Hehe. Tak jest. – przestraszył się Uchiha. – Ależ on bywa
straszny. – powiedział jak tylko drzwi zamknęły się za nauczycielem.
- To prawda. Ale jest cudownym człowiekiem. Idź pierwszy do
łazienki, a ja pościelę.
- Oki.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Sasuke wszystko w porządku? – zapytał Kakashi.
Jechali właśnie do mieszkania Uchihy. Ten przez całą drogę
milczał. Co nie powinno nikogo dziwić, ale Kakashi zbyt dobrze znał swojego
ucznia.
- Nic mi nie jest.
- Skoro tak mówisz. – postanowił dać za wygraną. Wiedział,
że i tak nic z niego nie wydusi. – No już jesteśmy. Mam na ciebie poczekać?
- Nie dziękuję.
- To do zobaczenia w szkole. – pomachał ręką i odjechał.
Sasuke wszedł do swojego mieszkania. Z kuchni dochodziły
jakieś podejrzane zapachy.
- Kiba? Co ty tam wypra… - wszedł do kuchni, ale urwał jak
tylko zobaczył, kto taki panoszy się w jego kuchni. – Itachi!? Co ty tu robisz?
- A cześć braciszku. Zjesz śniadanko? – wyszczerzył się
straszy brat.
- Nie. Już jadłem.
- A właśnie, gdzie byłeś? Wpadłem wczoraj wieczorem, a
ciebie nie ma. I to całą noc. Już myślałem, że umówiłeś się z Kibą w jakimś
hotelu.
- Nie muszę się z nim umawiać w hotelu. Co ty tu robisz?
- Pokłóciłem się z Kisame.
- Czy ty zawsze musisz przychodzić do mnie jak się pokłócisz
ze swoim chłopakiem?
- Od tego ma się braci. Neee, Sasuke mogę u ciebie zostać
przez kilka dni?
- Ale śpisz na kanapie.
- Eeee. A niech to szlag. Liczyłem na wspólną noc z moim
kochanym braciszkiem.
- Itachi dlaczego mi nie powiedziałeś, że Naruto wraca?
Napisałeś nawet o tym artykuł.
- Ach przepraszam. Tak wyszło. Spotkałeś się z nim?
- Tak. Chodzi ze mną do szkoły.
- Serio? Ludzie mówią, że zrobił się z niego straszny
dziwak. Przestał grać…
- Itachi ja wiem o wszystkim. I proszę cię, żebyś o tym nie
pisał. Możesz to dla mnie zrobić.
- Jasne. Co teraz zrobisz?
- O co ci chodzi?
- Dobrze wiesz. Właśnie dlatego ci nie powiedziałem.
- Jestem teraz z Kibą.
- Ale czy go kochasz?
- Tak. Nie byłbym z nim, gdybym go nie kochał.
- Wiesz Sasuke, najgorsze jest okłamywanie samego siebie.
Wtedy człowiek się najbardziej rani.
- Itachi, ja już nie kocham Naruto. To przeszłość.
- Ja chcę tylko żebyś był szczęśliwy. Widziałem, jak
cierpiałeś po jego odejściu.
- Nie martw się. Jestem naprawdę szczęśliwy. Z Kibą jest mi
naprawdę dobrze. Wybacz, ale musze się wyszykować do szkoły.
Młodszy z braci wyszedł z kuchni. Itachi patrzył za
oddalającym się bratem i pokiwał zmartwiony głową.
~*~*~*~*~*~*~*~*~*~
- Hej Sasuke. – przywitała się Sakura.
- Cześć. – odpowiedział i zaczął się rozglądać.
- Szukasz kogoś?
- Tak. – kiedy zobaczył znajomą blond czuprynę uśmiechnął
się szeroko. – Naruto! – krzyknął i pomachał mu ręką.
Zaskoczona dziewczyna spojrzał na blondyna, który szedł w
ich stronę.
- Cześć Sakura. – przywitał się.
- Cześć. A tobie co się stało, że nagle zacząłeś dostrzegać dawnych
przyjaciół? – nie mogła się powstrzymać od sarkazmu.
- Oj daj spokój. – powiedział Uchiha. – On po prostu się
bał. Myślał, że nie chcemy się z nim przyjaźnić. Wczoraj wszystko sobie
wyjaśniliśmy.
- Ach tak.
- Przepraszam za moje wczorajsze zachowanie. – Uzumaki
uśmiechnął się do dziewczyny.
- Niech będzie. Tym razem ci wybaczę.
- Dzięki. Pospieszmy się, bo spóźnimy się na zajęcia. –
blondyn poszedł przodem.
- Sakura. – Sasuke pociągnął przyjaciółkę za rękaw.
- O co chodzi?
- Mogłabyś przy Naruto nie mówić o skrzypcach, ani nie
prosić go o zagranie?
- Co? Dlaczego?
- Proszę cię. Później ci wszystko wyjaśnię. Dobrze?
- No dobrze. Ale zmartwiłeś mnie. Już w poniedziałek
zauważyłam, że Naruto nie jest taki jak dawniej. Sasuke ty wiesz co mu jest,
prawda?
- Tak. Ale na razie nie mogę ci nic powiedzieć. – powiedział
smutno. – Mogę cię jeszcze o coś prosić?
- Wiesz, że zrobię dla ciebie wszystko.
- Chciałbym żebyś mi pomogła przywrócić mu jego dawny
uśmiech.
- Sasuke czy z tobą wszystko w porządku? Wiesz o co mi
chodzi?
- Tak. Nie martw się. – uśmiechnął się szeroko do
przyjaciółki. – Itachi też mnie o to pytał. Więc powiem ci to co jemu. Nie
kocham Naruto. Teraz jestem z Kibą i tylko on się liczy.
- Sasuke! Sakura! – Naruto machał, był już przy wejściu do
szkoły. – Pospieszcie się!
- Więc… – Sakura wzięła bruneta pod ramię. – …chodźmy
wyleczyć naszego blond przyjaciela z jego przygnębiającej miny.
Dogonili Naruto i cała trójka weszła do szkoły.
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, Naruro naprawdę nie pamięta czy tylko udaje, och delfinku rozpijasz młodzież ale czy naprawdę Sasuke już nie kocha Naruto...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia